M: W Amsterdamie wylądowaliśmy wcześnie rano bo około 5. Przeczytaliśmy w informatorze lotniskowym, że nie można do Europy wwozić kosmetyków zakupionych na strefach w krajach pozaeuropejskich, mimo że są w przezroczystych zaklejonych specjalnie torbach. Mieliśmy sporo kosmetyków zakupionych w Sydney, więc musieliśmy je rozpakować i włożyc do małych podręcznych torebek 10x10 cm, cudem się wszystkie zmieściły.
Po przepakowaniu poszliśmy jeszcze na zakupy (na zmianę, żeby wszystkiego nie nosić bo bagaze podręczne mieliśmy już dość ciężkie) i dokupiliśmy trochę prezentów świątecznych. Potem usiedliśmy w naszej ulubionej knajpce karaibskiej, gdzie byliśmy już kilka razy i zamówiliśmy jedzenie i picie. Tam doczekaliśmy do odlotu samolotu czytając książki.
O 9.30 wsiedliśmy w nasz ostatni samolot w trakcie tej podróży, wracamy do domu.