Geoblog.pl    glinki    Podróże    Australia 2007    Odpoczynek w Noosa
Zwiń mapę
2007
03
gru

Odpoczynek w Noosa

 
Australia
Australia, Noosa
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 22323 km
 
Z: Dzisiaj nastapil dzien odpoczynku... Z rana po zjedzeniu na sniadanie ananasa i mango pojechalismy na plaze. Marta plazowala a ja po 20 minutach plazowania polazlem do wody zeby sprawdzic czy moze sa tu jakies rekiny, slonowodne krokodyle albo wrogie meduzy. Po kilkudziesiciu minutach podskakiwania na falach nie stwierdzilem obecnosci zadnego z mordercow. Lekko znudzony poszedlem wiec z powrotem na plaze zeby wyschnac. W sumie na plazy i w oceanie spedzilismy jakies poltorej godziny i jak zobaczylismy stado dzieci w wieku szkolnym, ktore przyszly do szkolki surferskiej (chyba w ramach zajec bo rok szkolny konczy sie w przyszlym tygodniu) ucieklismy do lokalnego parku narodowego. Drugim powodem opuszczenia plazy bylo okropne goraco bo czulismy ze za chwile zaczniemy przypominac duze skwarki :-)

Parkow narodowych w Australii jest tysiace i kazde szanujace sie miasto, miasteczko, osada ma w okolicach conajmniej jeden. Noosa ma dwa parki. Jeden - jakies 10 minut od plazy i drugi kilkanascie minut jazdy samochodem. Ten drugi jest znacznie ciekawszy - sa roznokolorowe piaski na plazy, wielkie diuny... i mozna jezdzic po plazy samochodem (jest ograniczenie do 80 km/h). Ale zeby z niego w pelni skorzystac trzeba miec samochod 4x4 a nasza Corolla ma naped tylko na przod. Dlatego udalismy sie do parku numer 1. W parku jest kilka tras - wybralismy szlak nad woda. Szlak okazal sie byc asfaltowa sciezka ktora piela sie w gore i w dol wzdluz brzegu. Minelismy 3 plaze (prawie na kazdej bylo kilka osob z deskami), weszlismy na kilka klifow... Widzielismy po drodze ptaka Kookaburra (dla zainteresowanych http://en.wikipedia.org/wiki/Kookaburra), jaszczura goanna (http://en.wikipedia.org/wiki/Goanna), przepiekne niebieskie motyle oraz cudowne widoki na blekitne morze przecinane bialymi grzywami fal. Caly spacer zajal nam 2 godziny.

Po spacerze podjechalismy do Noosa na salatke z lososiem a Marta kategorycznie zapragnela odwiedzic kilka sklepow. Ja tymczasem kontynuowalem lekture ksiazki o Australii "Down Under" Billa Brysona umierajac co jakis czas ze smiechu (wszystkim polecam tzw must dla ludzi ktorzy chca sie dowiedziec czegos wiecej o Australii - http://www.empik.com/produkt?productId=315447&_name_=DOWN_UNDER). Zakupy nie zakonczyly sie sukcesem... Nic nie zostalo kupione :-( Wiec poszlismy na popoludniowa kapiel w oceanie. O godz. 16.50 uslyszelismy komunikat ratownika przez megafon "Za 10 minut zamykamy plaze. To znaczy ze od 17.00 nie bedzie ratownikow. Plaza bedzie ponownie otwarta jutro od 7.30". Po czym z budki ratownika wyszedl koles i sciagnal flagi. Oczywiscie ludzie pluskali sie jak wczesniej ale w Australii widac godzina 18.00, od ktorej w knajpach zaczynaja serwowac kolacje jest godzina na ktora ratownicy rowniez musza zdazyc na kolacje do domow.

Na zakonczenie dnia odwiedzilismy supermarket gdzie zakupilismy 2 kg orzechow macadami w celu zabrania ich do Polski obkupilismy sie w napoje chlodzace. Dodatkowo w Bottle Shopie kupilismy wino. W Australii alkohol jest dostepny tylko w sklepach alkoholowych i w porownaniu do Polski jest dosc drogi. W sklepie z duzym zainteresowaniem przeczytalem informacje dotyczace sprzedazy alkoholu nieletnim oraz osobom w stanie nietrzezwym. Otoz sprzedaz alkoholu nieletniemu skutkuje nastepujacymi karami:
- management - ponad 18 000 AUD
- sprzedawca - 3 000 AUD
- delikwent (czyli osoba nieletnia kupujaca alkohol) - jedynie 1875 AUD.
Chyba wiec jest to gra niewarta swieczki.


A i jeszcze bym zapomnial. Tutaj wszedzie po ulicach i po lesie szwendaja sie dzikie indyki :-) Wygladaja bardzo sympatycznie.

Teraz koncze bo idziemy spozywac jakies potwory morza a jutro rozpoczynamy juz droge powrotna :-( Czyli skok do Brisbane z przystankiem po drodze w Australian Zoo (to wlasnie to ktore zalozyl Crocodile Hunter znany wiekszosci z Dsicovery Channel albo Animal Planet). Pojutrze rano lot do Sydney i za dwa dni lot do zimnego kraju...
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (3)
DODAJ KOMENTARZ
Ola K-J
Ola K-J - 2007-12-03 15:48
dobra, wracajcie w końcu, bo się nie mogę doczekać zdjęć! My swoje oglądamy w kółko, a od powrotu z Australii nie minęły jeszcze 3 tygodnie.Fajnie zaczynać dzień od waszych notek, wtedy nawet kiepski humor BC niestraszny:D
Pozdrowienia z pochmurnej Warszawy!!!
 
Oleg
Oleg - 2007-12-04 10:07
Hej, tutaj Oleg (mąż Oli) :)
A my tych dzikich indyków nie widzieliśmy! I wiecie co to znaczy ? Że za 2 lata (najpóźniej) je zobaczymy - bo tyle jeszcze jest do zobaczenia :)

Z przemyśleń poaustralijskich, które nam się nasunęły po powrocie do tego zimnego i pochmurnego kraju (słońce od powrotu widziałem 2 razy):
- trzeba robić więcej 'hops' tanimi liniami lotniczymi między miastami (oszczędza to czas i pieniądze)
- zobaczyć więcej tropikalnej północy (np.trasa Darvin => Cairns)
- koniecznie zaliczyć pustynię :)

Pozdrawiamy i do zobaczenia w PL - wymienimy się koncepcjami :)
 
bodo
bodo - 2009-01-25 19:47
Też byłem w Noosa i wszystko się zgadza za wyjątkiem indyków.Nie widzieliśmy żadnego
 
 
glinki
Marta i Zbyszek Glinka
zwiedziła 4.5% świata (9 państw)
Zasoby: 64 wpisy64 52 komentarze52 193 zdjęcia193 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróże
21.11.2009 - 27.11.2009
 
 
07.03.2009 - 24.03.2009
 
 
30.09.2007 - 07.12.2007