Geoblog.pl    glinki    Podróże    Australia 2007    jedziemy na poludnie
Zwiń mapę
2007
02
gru

jedziemy na poludnie

 
Australia
Australia, Noosa
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 22323 km
 
Z Hervey Bay wyjechalismy dosc pozno, zatrzymalismy sie jeszcze na sniadanie typu big breakfest w Cafe Baleana przy porcie, bo nie wystarczylo mi kontynentalne sniadanie w hostelu. Po sniadaniu ruszylismy w koncu na poludnie, w kierunku miejscowosci Noosa, choc patrzac rano na prognoze pogody, ktora wisiala w hostelu, mielismy spore watpliowosci i wahalismy sie czy by nie pojechac jednak na polnoc...
Jednak chcielismy wreszcie troche odpoczac i kazdy kilometr dalej na polnoc oznaczal dluzsza droge powrotna i krotszy odpoczynek.
Pogoda po drodze nie byla najgorsza. Troche chmurek, ale calkiem cieplo...:) Jechalismy sobie, obserwowalismy Queensland z okna samochodu (glownie ja, bo Zbyszek prowadzil) i co chwile dostrzegalam cos ciekawego... wiec zatrzymywalismy sie na zdjecie.
Widzielismy piekne drzewa z czerwonymi kwiatami (to jeszcze w Hervey Bay), potem grajacych w bule starszych panow i panie w kapeluszach na specjalnym polu bulowym w Gimpie. Gdy ktos z grajacych zobaczyl, ze robie zdjecia, zaprosil nas do gry, nie mielismy niestety czasu.. ale to bylo mile.. Kolejnym przystankiem byla plantacja ananasow gdzie kupilismy dwa wielkie soczyste owoce. Zatrzymalismy sie tez juz nie na zdjecia a male zakupy przy owocowym straganie przy drodze. Tam kupilismy mango i orzechy macadamia w skorupkach... Przez cala dalsza droge probowalam rozlupac orzechy w samochodzie , wykorzystujac do tego rozne czesci samochodu. Nieskutecznie. Przekonalam sie ze macadamii nie da sie rozlupac przy pomocy plastikowego wnetrza toyoty. Wreszcie na stacji benzynowej odnioslam sukces, butem (tez plastikowym) roztrzaskalam dwa orzechy. Wzbudzilo to podziw przechodzacego australijczyka , ktory mi kibicowal i nie wierzyl ze mi sie uda. Jak to okreslil: : te orzechy rozwala sie mlotem a nie butem...
Poniewaz w samochodzie nie moglam kontynuowac procesu rozłupywania orzechow, wzielam do srodka dwa znalezione kamienie w celu dalszej pracy nad orzechami, niestety... latwiej bylo mi trafic w reke kamieniem niz w ten orzech... chyba orzechy dojada do warszawy...
Kolo 4 po poludniu dojechalismy do Noosy. Poniewaz wczesniej nie bylismy pewni czy tu wlasnie sie zatrzymamy, nie zarezerwowalismy zadnego noclegu w Noosie. Podjechalismy pod Visitors Information Centre, wzielam ulotki o budget accomodation, mielismy tez kilka telefonow w Lonely Planet i zaczelismy dzwonic. Za 3 razem sie udalo. Okazalo sie ze jest wolny domek w Sandy Beach Resort przy ul James w Noosaville. Cena byla ok, wiec pojechalismy obejrzec. Okazalo sie ze w super cenie mamy super apartament, salon, kuchnie, lazienke toalete sypialnie i taras:) wszystko wielkie i niezle urzadzone.Dlugo sie nie zastanawialismy. Szybko zostawilismy rzeczy, zjedlismy ananasa i mango ktore kupilismy po drodze i pojechalismy na plaze. Posiedzielismy sobie i poczytalismy jakies 2 godzinki, poki slonce nie zaszlo, Zbyszek tez sie wykapal a w zasadzie to poszalal skaczac przez duze fale... na szczescie zaden krokodyl go nie chapnal. Obserwowalismy surferow czekajacych na TA fale a potem rzucajacych sie na NIA i mknacych po oceanie...
Po zachodzie slonca przeszlismy sie glowna ulica Noosy, Hastings Street. To ulica pelna knajpek i eleganckich sklepow. Sklepy tak jak w calej Australii czynne sa tylko do 17, bo australijczycy cenia swoj czas, poza tym maja duzo innych bardziej interesujacych zajec niz praca...:) Knajpki na szczescie byly jeszcze otwarte, choc tez zamykaja je znacznie wczesniej niz w innych kurortach na swiecie w ktorych bylismy.
Wpadlismy na kolacje do polecanej przez Lonely Planet Le Monde Cafe, zamowilismy pysznego snappera (rybe, nie wiem jak sie ja tlumaczy na polski), podanego z orzechami makadamia, brzoskwinia, cebula i grillowana papryka, do tego grejfrutowy sos vinaigrette. Pycha....
Jutro juz nigdzie nie jedziemy poza Noose, odpoczywamy przed powrotem do domu...
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (4)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
glinki
Marta i Zbyszek Glinka
zwiedziła 4.5% świata (9 państw)
Zasoby: 64 wpisy64 52 komentarze52 193 zdjęcia193 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróże
21.11.2009 - 27.11.2009
 
 
07.03.2009 - 24.03.2009
 
 
30.09.2007 - 07.12.2007