Juz jestesmy w Brisbane...
Jak wyladowalismy to stewardessa powiedziala ze musimy cofnac zegarki o godzine. Z czasem w Australii to jest straszliwy balagan. Na przestrzeni ostatnich dwoch tygodni zegarki przestawialismy juz kilka razy. Jak dotarlismy do Adelajdy to -30 minut. Jak przejechalismy do Melbourne to z powrotem +30 minut. A teraz -60 minut. Wynika to z tego ze kazdy stan moze miec inna strefe czasowa (chociaz przesuniecie o 30 minut wydaje sie byc dosyc dziwne) oraz inne zasady dotyczace czasu letniego i zimowego. Stad w Brisbane i Sydney, ktore sa polozone podobnie jesli chodzi o strefy czasowe moze byc zupelnie inny czas.
Jestesmy juz w hostelu YHA w Brisbane - 30.11 rano bierzemy samochodzik, powloczymy sie troche po Brisbane i uciekamy na polnoc do Hervey Bay.