Wylądowaliśmy na międzynarodowym lotnisku w Chiang Mai o 15.30. Zarezerwowalismy wcześniej noclegi w guesthousie Lai Thai, niedaleko od głównej atrakcji Chiang Mai, Night bazaar. W cenie pokoju był przywóz z lotniska, wiec na lotnisku czekał na nas miły Taj z kartką z naszym nazwiskiem (napisanym bez błędów). Guesthouse Lai Thai jest zbudowany w tradycyjnym tajskim stylu, jest sympatyczny, z mała restauracją i basenem, a nasz pokój ma klimę i sporą łazienke. Po krotkim odpoczynku po poróży poszliśmy na inspekcje okolicy, a przede wszystkim biur podróży żeby zarezerwować wycieczke w okolice. Głownie interesowały nas plemiona które zamieszkują okolicę oraz farmy słoni. Zebraliśmy kilka ofert i informacji a jutro rano mamy zamiar podjąć decyzję kiedy i gdzie jedziemy.
Kolację zjedliśmy w Ratana's Kitchen. To lokal w centrum Chiang Mai , załozony w 1997 roku. O restauracji przeczytaliśmy w Lonely Planet, knajpa reklamuje sie także na szyldzie wejściowym, że jest polecana przez ten i jeszcze kilka innych znanych przewodników. Spróbowalismy specjalności z północnej tajlandi min. sałatkę z zielonej papai, wieprzowinę z ziołami i przyprawami a na deser banan z ryżem na słodko i mlekiem kokosowym. Kuchnia jest tu rewelacyjna , a do tego bajecznie tania, kazde danie kosztowalo od 3 do 7 zl. Towarzystwo raczej międzynarodowe z uwagi na polecanie przez słynne przewodniki. Knajpa pełna Amerykanów, Europejczyków, ale ale także par tajsko-europejskich (oczywiscie on Europejczyk zwykle po 50-tce, ona Tajka o o wieku blizej nieokreślonym kolo 20-stki). Widzieliśmy kilku panów którym towarzyszyły nawet dwie albo trzy Tajki.
Po kolacji poszliśmy na spacer na Chiang Mai Night Bazaar na Changklan Road. To jedna z największych atrakcji tego miasta. Setki stoisk z różnorodnymi produktami od ubrań, przez wyroby rzemieślnicze, CD, zabawki az do jedzenia. Można tu kupić dosłownie wszystko a bazar ciągnie się przez kilkanaście ulic. Nawet jeśli nic nie zamierza się tu kupic, doświadczenie przebywania w tym miejscu jest niesamowite. Tym razem nic nie kupiliśmy, ale jesteśmy tu jeszcze 3 dni więc napewno będzie okazja.