Geoblog.pl    glinki    Podróże    Tajlandia 2009    poznajemy bliżej Bangkok
Zwiń mapę
2009
09
mar

poznajemy bliżej Bangkok

 
Tajlandia
Tajlandia, Bangkok
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 8111 km
 
M: Dziś mieliśmy jechać na floating market, zaplanowaliśmy pobudkę o 6, ale znów jetlag zrobił swoje, musieliśmy odespać i wstaliśmy dopiero po 9. Po pysznym śniadanku w naszym hotelu ruszyliśmy w kierunku przystani tramwajów wodnych. Bardzo spodobał nam się wczoraj ten wodny środek transportu, więc postanowiliśmy korzystać z niego również dziś. Pierwszy punkt dzisiejszego dnia to Wat Arun, ta świątynia nosi nazwę na cześć hinduskiego Boga Świtu, Aruny. Wat Arun zrobił na nas wielkie wrażenie z kilku powodów. Po pierwsze jest trochę odsunięty od Grand Palace i tłumu turystów i nie każdemu chce się tu dotrzeć, co zas tym idzie jest tu stosunowo pusto, można więc poczuć klimat tego miejsca. Po wspięciu się kilkadziesiat schodkow do góry, troche jak w meksykańskich piramidach, możemy podziwiać piękny widok na Bangkok, Grand Palace po drugiej stronie rzeki a także sam Wat Arun, który z góry wygląda jeszcze okazalej. Podziwiamy widoki, ale z minuty na minutę robi się coraz bardziej gorąco, znów więc nas niesie w kierunku rzeki. Płyniemy tramwajem wodnym dalej na południe aż do ostatniej stacji Wat Ratchasingkon. Niestety nie znajdujemy tu nic godnego uwagi, wat jest zamknięty, a z nieba leje się 40 stopniowy upał, który goni nas zpowrotem w kierunku rzeki. Płyniemy pomarańczową linią tramwajową do Saphan Taksing, skąd rusza jedna z linii kolejki Sky, czyli tutejszego naziemnego metra, jednego z szybszych środków transportu w tym zakorkowanym mieście.Z kolejki Sky wysiadamy w Chiatlom, czyli dzielnicy biurowcowo- handlowej. Chłodzimy się trochę w centrach handlowych, kupujemy repelent na komary, surfujemy za darmo przez Internet przez wi-fi i jemy mini lunch. Wracamy do hostelu znów kolejką Sky a potem tramwajem wodnym. Teraz dopiero w godzinach popołudniowego szczytu widzimy , że jest to nie tylko popularny środek transportu wsrod turystow, ale wraca nim z pracy do domu tysiace lokalesow. Dzis poniedzialek wiec wielu z nich jest ubranych na zolto, aby tym samym okazac szacunek krolowi Tajlandii, ktory jest postacia szczegolnie szanowana i podziwiana w kraju. Na ulicach widzimy wielkie portrety i zdjecia króla i jego zony, czytamy tez że obraza krola slowem czy czynem jest w Tajlandii szczegolnie srogo karana i nikt nie smie powiedziec zlego slowa o krolewskiej glowie panstwa. Koło 8 jesteśmy z powrotem w hotelu. Czas na kolację, tym razem jemy ją w restauracji Aquatica nad rzeką, z pieknym widokiem na miasto, rozległą rzekę i pływające po niej promy i łodki. Jest nastrojowo, można by rzec romantycznie, bliskość rzeki sprawia że nie jest tak goraco, powiewa lekki wietrzyk ktory lagodzi upal. Jedzenie zachowuje tajskie wysokie standardy, choć jak na tutejsze ceny, dośc drogie, raczej ceny warszawskie niż tajskie, ale to pewnie ze względu na powalajacy widok. Zamawiamy kilka dań, każde z nich uwieczniam na zdjęciu i opisuje, najbardziej smakuje mi Pla Nua Ma Kua Por czyli po naszemu pikantna sałatka z wolowiny i tajskiego bakłażana. Pali jak piorun ale jest niezwykła i pelna egzotycznych warzyw i przypraw. Jeszcze długo pamiętam jej niezwykły smak.



 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
glinki
Marta i Zbyszek Glinka
zwiedziła 4.5% świata (9 państw)
Zasoby: 64 wpisy64 52 komentarze52 193 zdjęcia193 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróże
21.11.2009 - 27.11.2009
 
 
07.03.2009 - 24.03.2009
 
 
30.09.2007 - 07.12.2007