Geoblog.pl    glinki    Podróże    Tajlandia 2009    Ko Lanta na skuterze
Zwiń mapę
2009
17
mar

Ko Lanta na skuterze

 
Tajlandia
Tajlandia, Ko Lanta
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 10127 km
 
Rano pożyczyliśmy na cały dzień skuter, aby udać się na objazd wyspy. W śmiesznych kaskach na głowie, z plecakiem pełnym jak się okazało nie całkiem przydanych rzeczy, ruszyliśmy w drogę. Plan był taki, żeby najpierw pojechać wzdłuż wybrzeża jak najdalej na południe, a potem do punktu widokowego, Old Town i Parku Narodowego. Nie wiem jak to się stało, ale po kilkunastominutowej jeździe znaleźliśmy się w zamiast na piaszczystej południowej plaży, w restauracji w punkcie widokowym. Widok był urokliwy, więc pstryknęliśmy kilka zdjęć, wypiliśmy orzeźwiające napoje i pojechaliśmy w kierunku Old Town. Stare Miasteczko na Ko Lancie to liczące sobie 100 lat domy będące częścią wioski rybackiej. Zatrzymujemy tam skuter, robimy kilka zdjęć, duże wrażenie robią wywieszone na sznurku, suszące się mątwy.
Krajobraz na ko Lancie robi wrażenie. Soczyście zielone lasy, drzewa z różnymi dziwnymi owocami, małe wioski rybackie i przepiękne lazurowe morze otoczone od strony lądu białym drobnoziarnistym piaskiem. Najczęściej spotykanym tu drzewem jest palma kokosowa, dlatego kokosów jest tu zatrzęsienie , a mleko kokosowe stanowi podstawę tutejszej kuchni.

Kiedy dojechaliśmy do parku narodowego, było już późno, zaraz zmierzch, dlatego wzięliśmy ulotkę i postanowiliśmy powrócić tu jutro. Niedaleko wejścia do parku spotkała nas miła niespodzianka. Po drzewach skakały makaki, a kawałek drogi dalej zobaczyliśmy dwa gibony spacerujące sobie po linii telefonicznej. Dzikie małpy są bardzo zwinne, więc na większości zdjęć które robiłam jest tylko kawałek szarej plamy lub kawałek ogona skaczącej na kolejne drzewo małpy.

W drodze powrotnej dopadł nas deszcz, który padał przez cały wieczór. Usiedliśmy sobie w restauracji Time for Lime, gdzie uczciliśmy urodziny Zbyszka. Zamówiliśmy szereg tajskich dań min. sataye, spring rolls, ostrą zupę krewetkową czy penang curry. Na deser pyszne ciastko bananowe i cytrynowe. Podczas kolacji przypatrywaliśmy się krzątaninie uczestników szkoły gotowania, wyglądali na zadowolonych przyrządzając w kuchni różne tutejsze smakołyki. A jutro ja również założę biały fartuszek z logiem Time for Lime i będę się uczyć kucharzenia.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (2)
DODAJ KOMENTARZ
nakomiady
nakomiady - 2009-03-17 23:55
wszystkiego najlepszego dla wzystkich Zbyszków :-)
 
glinki
glinki - 2009-03-19 11:45
W imieniu wszystkich Zbyszków dziękuję!
 
 
glinki
Marta i Zbyszek Glinka
zwiedziła 4.5% świata (9 państw)
Zasoby: 64 wpisy64 52 komentarze52 193 zdjęcia193 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróże
21.11.2009 - 27.11.2009
 
 
07.03.2009 - 24.03.2009
 
 
30.09.2007 - 07.12.2007